Shift Happens to pięknie zaprojektowana historia tego, jak klawiatury stały się takie
Zbliża się 150. rocznica powstania klawiatury QWERTY, a Marcin Wichary stworzył historię i świętowanie, na jakie zasługuje ten totemiczny obiekt. Shift Happens to dwutomowa, licząca ponad 1200 stron praca zawierająca ponad 1300 zdjęć, które zbierano przez siedem lat i pieczołowicie oprawiano w czcionki i rozkładówki pasujące do tematu.
Można go już zamówić w przedsprzedaży , a zamówienia złożone przed 4 października (środą) nadal będą mogły zostać wysłane przed Świętami Bożego Narodzenia, natomiast zamówienia złożone 5 października lub później będą musiały poczekać do grudnia lub stycznia. Zamówienia w przedsprzedaży złożone przed środą również otrzymają 160-stronicowy „tom dodatków”.
Wichary, projektant, inżynier i pisarz, który pracował w Google, Medium i Figma, od jakiegoś czasu pracuje publicznie, aby zainteresować ludzi czcionką, czcionkami i projektowaniem tekstu. Opowiedział światu Twittera o swojej wizycie w mało znanym, magicznym hiszpańskim muzeum maszyn do pisania w 2016 roku. Włożył wiele pracy w stworzenie podkreśleń linków na Medium i wyjaśnienie zastępczych czcionek na Figmie . Shift Happens postrzega i wygląda na szansę Wichary’ego na opowiedzenie szerszej historii wokół wszystkich małych rzeczy, które go fascynują i zamknięcie w historii wszystkich dziwnych historii, które uwielbia.
Udzielił także 40 wywiadów, stworzył dwie niestandardowe czcionki, napisał 5000 linii kodu automatyzacji InDesign i przesłał 350 książek i artykułów pochodzących ze swoich badań do Internet Archive.
Wichary odpowiedział na kilka naszych pytań na temat Shift Happens, a zwłaszcza na jeden rozdział poświęcony „Wojnom Shift”, kiedy firmy produkujące maszyny do pisania przystąpiły do ostrej konkurencji – ogłaszając w prasie pojedynki maszynistek – aby udowodnić, który układ jest bardziej wydajny: klawiatury z oddzielnymi klawiszami dla górnego wielkość liter, małe litery i każdy inny znak lub klawisze, które fizycznie przesuwały mechanizm typu, aby przełączać się między nimi. Powody, dla których zwyciężyła zmiana, nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Ars: Twoja książka ma na celu połączenie dziedzin maszyn wykorzystujących atrament/czcionki i komputerów. Czy przez cały ten czas te dwie dziedziny były badane i pisane oddzielnie? Jak myślisz, dlaczego tak jest?
Było wiele interesujących książek o maszynach do pisania – niektóre ukazały się już w XIX wieku – ale w rzeczywistości żadna z nich nie dotyczyła dzisiejszego świata komputerów i klawiatur mechanicznych.
Sama jestem ciekawa dlaczego! Czy możliwe jest, że zakres był zbyt odstraszający lub że przed niedawnym odrodzeniem się klawiatur mechanicznych wydawało się, że nie będzie to nikogo interesować? Ale także w 2016 roku Matthew Kirschenbaum opublikował świetną książkę o historii edytorów tekstu , które połączyły oba te światy na jednej konkretnej osi, a lektura tego, że w tym samym czasie prowadziłem wczesne badania, bardzo mnie podekscytowała. Wydawało się, że klawiatury są przestrzenią tak wielu fascynujących, niemal fraktalnych historii, że mogłyby pomieścić nie jedną, a znacznie więcej książek.
Zajmuję się internetem i zawsze myślałem, że sieć (podobnie jak kiedyś maszyny do pisania) zabrała wiele ciężko wypracowanych niuansów i tradycji związanych ze składem. Okazuje się jednak, że internet także znacznie ułatwia wykonywanie pewnych czynności. Aby słowo było otoczone zaokrąglonym prostokątem – wizualną reprezentacją klucza – wystarczy kilka linii CSS lub kilka kliknięć w Figmie. Ale w przypadku tej książki musiałem wyciąć własną czcionkę, a następnie napisać skrypty w Pythonie, aby dokonać składu w oprogramowaniu do tworzenia czcionek, czego jestem pewien, że nie powinieneś tego robić?
Podobnie napisałem wiele długich skryptów, aby przypisy spełniały dokładnie to, co chciałem. Na tym polega piękno i przekleństwo bycia programistą okazjonalnie: zamiast akceptować ograniczenia w przypisach w zwykłym oprogramowaniu, mogłem sobie wyobrazić, że napiszę coś lepszego, ale w tym momencie musiałem też zaczynać od zera i tworzyć własne cały mój niechlujny silnik do umieszczania przypisów. I okazuje się, że pisanie silników składu jest naprawdę bardzo trudne.
Jeśli chodzi o glify przypisów… świetnie się bawiłem, znajdując symbole klawiaturowe na przestrzeni dziejów i zmieniając ich tutaj zastosowanie. Pod tym i kilkoma innymi względami chciałem, aby książka była lekka i przyjemna. Jest mnóstwo małych momentów, pisanek, a nawet celowej literówki lub dwóch.
Dodaj komentarz